Baskinka (falbanka na wysokości talii, o różnej długości i objętości) w modzie już od XVI wieku. Szczyt jej popularności przeżywała w latach 40. Ostatni raz świat oszalał na jej punkcie w latach 80, kiedy wyrocznią mody była Alexis Carrington z serialu „Dynastia”. Tearz znowu wraca do łask. Pojawiają się między innymi w kolekcjach Very Wang,
Christiana Diora, Jasona Wu,
Thakoona, Celine.
Prosto z wybiegów wkroczyła także do sieciówek, ozdabiając nie tylko bluzki, ale także spódniczki i sukienki. O dziwo Baskinka pasuje większości kobiet, nie tylko chudym dziewczyną z wybiegu. Panie, które mają fałdkami na brzuchu, sprytnie je zakryją pod falbanką. Ucieszy też "chłopięcy" typ sylwetki (biodra i talia są bez mała tej samej szerokości), ponieważ poszerzy lekko biodra i stworzyć optycznie figurę klepsydry (baskinka co najmniej do linii bioder). Oczywiści cudownie będą w niej wyglądały "klepsydry" :) Odradzałbym ją jedynie Panią, których sylwetka to "jabłka" czyli masywne ramiona, duży biust i brzuch (brak talii), baskinka nie potrzebnie dodałaby objętości i zapewne wyglądałyby niekorzystnie, ponieważ nie powinny w tym miejscu się poszerzać.
Tak więc nie bójcie się baskinki, być może jeszcze nie wiecie że będzie Wam w niej cudnie. Moja rada: przymierzać i jeszcze raz przymierzać. Jak widzicie poniżej jest ich sporo, tak jak spódnice niektóre są z koła ( po rozłożeniu na płasko macie pełne koło) i mają więcej materiału, prze co więcej objętości a niektóre z półkoła lub w kształcie litery A, te będą mały mniej falban przez co będą bardziej subtelne.
zdjęcia z kolekcji wiosna tato 2012 Zara.com